Pro-People

Ewador

Ostatnio byłam z klasą na wycieczce w Krakowie. Pewnego wieczorka postanowiliśmy sie wybrać na zwiedzanie wawelu w nocy(22-23). Ogólnie poszło 5 uczniów+nauczycielka.

Będąc już pod wawelem usłyszeliśmy z tyłu krzyki(typowo kibolskie). Za nami szła grupka łysych...przyśpieszyliśmy kroku i zbiliśmy sie w grupę...nagle obok nas przebiegło dwóch anglików(jeden około 2X, drugi 4X)...a za nimi pijany kibol...młodszemu udało sie zwiać...starszy został dopadnięty i pozostało mu tylko krzyczenie"don't tauch my"...My nie potrafiliśmy wydobyć z siebie ani słowa...zrobić ani kroku...tyko patrzyliśmy jak anglik zostaje butowany...potem gdy sie oprzytomnieliśmy ruszyliśmy dalej... wracając spotkaliśmy znów tego kibola..uratowały na chyba tylko słowa jego kumpla"to Polacy"...

Mimo, ze minął już tydzień od tego wydarzenia, mnie nadal meczy, ze nie pomogliśmy tamtemu człowiekowi..że tacy ludzie jak ten kibol chodzą po ulicach i ze to my sie boimy a nie oni...

Egy

Strach potrafi sparaliżować kompletnie człowieka mniej więcej wyobrażam sobie tak jak się czuliście.Na twoim miejscu zawołałabym po pomoc.

**

Zachowanie tych oto brutalnych ludzi było bardzo przykre.
Ja nie wiem z kąd taka nienawiść do drugiej "żywej istoty".
Takich ludzi powinni gdzieś zamykać.

Skoro dalej czujesz tą atmosferę powinieneś odpocząć i się zrelaksować pomyśl sobie,iż teraz ten brutal dostanie za to co zrobił a ofiara poczuje się lepiej Smile